KALENDARZ STOICKI 2023

Oto jest mój „Kalendarz stoicki 2023” — idealny pod choinkę, w sam raz na Nowy Rok. Do kupienia tylko TUTAJ — zapraszam.

Czym jest „Kalendarz stoicki”?

Jest to przemyślany, kalendarz-planer, który można wypełniać własną treścią — tj. korzystać zeń przez cały rok, planując ten rok 2023 według z góry przygotowanego stoickiego schematu. Zarazem, od początku plan był taki, żeby „Kalendarz” był jakościowy, porządny i eleganckim. Taka fajna rzecz, którą się chce mieć. Jest to powiedzonko „dlaczego nie możemy mieć ładnych rzeczy?”. No więc  tutaj z chłopakami ze studia Zamieszanie (którzy przygotowali cały projekt) pociągnęliśmy to od A do Z, żeby to faktycznie była ładna rzecz. Ja wymyśliłem koncepcję i stoicką formę, oni zajęli się estetyką i wykonaniem. Uważam, że wyszło naprawdę fajnie, przyjemnie dla oka, pożytecznie dla duszy. 

Najważniejsza sprawa: „Kalendarz” ma 144 strony i rozmiary brutto 239 x 182 x 13.5 mm. Innymi słowy: taki w sam raz poręczny! Jest przygotowany w układzie klasycznym, tj. jeden tydzień = dwie strony. Po lewej poniedziałek, wtorek i środa, po prawej czwartek, piątek i weekend. Oczywiście, tutaj nie da się nigdy wszystkim dogodzić, bo każdy ma inne upodobania, jednak taki format używany i chwalony jest najczęściej. Dodatkowo jest oczywiście „rozkładówka” całego roku i każdego kwartału. Plus moje autorskie stoickie instrukcje na początek i parę innych rzeczy, o których opowiem niżej.

Słowem: chcieliśmy zrobić tutaj połączenie rzeczy mądrej i ładnej, w sam raz jako prezent świąteczny, żeby dobrze wejść w Nowy Rok 2023.  Polecam!

Co daje „Kalendarz”?

Idea „Kalendarza” wzięła się — jak to często bywa — od Czytelników i Czytelniczek, którzy prosili, żeby poza książkami było „coś jeszcze stoickiego”. W szczególności jakaś RZECZ, coś fizycznego, do „robienia tego stoicyzmu po swojemu”. Coś, w czymś można mazać, pisać, korzystać i tworzyć. 

I to jest oczywiście bardzo trafnie nazwana potrzeba! 

Bowiem stoicyzm nie jest filozofią tylko do czytania, próżnego rozkminiania i nicnierobienia. Przeciwnie, stoicyzm jest filozofią życia — jest filozofią działania. Działania możliwie sprawczego i skutecznego w ramach tego co jest nam dane. Więc faktycznie, warto mieć coś, co umożliwi zaplanowanie tego działania, ułożenie go w czasie, zaplanowanie naszych zadań, wartości i celów. A jeśli da się to zrobić w estetyczny, przyjemny dla oka i duszy sposób — to tylko lepiej!

„Kalendarz” jest kalendarzem, a więc z definicji trzyma się linii czasu. Pozwala uporządkować pracę i zadania, ale też notować sprawy ważne i istotne. Dużo się dzisiaj mówi o journallingu ale przecież to jest nic nowego, bo klasyką gatunku jest nic innego jak „Rozmyślania” Marka Aureliusza. Jak mawiano w starożytności: verba volant, scripta manent — tylko słowa zapisane na papierze zostaną z nami na dłużej i tylko one mogą zmienić nasze życie.

I rzecz jasna, ten papier też jest tutaj istotny. Fizyczny papier — w przypadku „Kalendarza” jest to konkretnie Olin Rough High White — sprawia, że akt pisania staje się choć na chwilę medytacją, wyjściem z bieżączki po to, żeby na tę bieżączkę spojrzeć z boku. W tym też siła journallingu, no i dlatego też wiedziałem, że to musi być klasyczne, że ważny jest  ten ruch pióra czy ołówka po fizycznym papierze.

Czego dokładnie spodziewać się w środku?

Przez cały „Kalendarz” prowadzi — najważniejsza w stoicyzmie — linia demarkacyjna między tym, co od nas zależy, a tym, co nie zależy. Ona porządkuje każdy kolejny dzień i przypomina, że uwagę powinniśmy skupić tylko na tym, na co mamy wpływ. To jest ta najważniejsza, nadorganizująca idea. 

W górnej części każdej strony jest miejsce na rozplanowanie rzeczy zależnych od nas — rzeczy, które planuję, muszę, chcę i mogę zrobić. Wpisujemy tam wszystkie spotkania, imprezy, zoomy, randki i wizyty u dentysty. Natomiast dół strony — wykropkowana przestrzeń — to miejsce na zapisanie tych rzeczy, które musimy umieścić poza sobą, bowiem nie zależą od nas. Matura syna. Wyniki badań. Mecz polskiej reprezentacji (to zwłaszcza).

Wszystko to jest jest dokładnie opisane w porządnym, odautorskim wstępie — są tam dokładne wskazówki jak korzystać z kalendarza, są stoickie kalibracje i streszczenie zasad. Stoicyzm to bardzo szeroka, wielowątkowa przygoda, potrzebne są wskazówki jak dobrze wejść w temat. Wstęp do „Kalendarza” pełni właśnie taką rolę, jest praktyczną pigułką-instrukcją, jak to wszystko ugryźć.

 Czy raczej: jak zacząć gryźć. Bo stoikiem nikt nie staje się z dnia na dzień, to jest proces, wchodzenie na coraz to nowe poziomy. I o to to też chodzi w tym „Kalendarzu” — żeby dać sobie przestrzeń i czas, żeby krok po kroku kierować się w odpowiednią stronę.

“Codziennie patrzeć w niebo”?

Marek Aureliusz cytuje tutaj pitagorejczyków, który to polecali I warto się tego trzymać — kalendarze wzięły się przecież z obserwacji astronomicznych, z tego, co ponad nami. Rytmy dni, rytmy nocy, Księżyc, który spiętrza przypływ, obroty sfer niebieskich. Spojrzenie w niebo uporządkowało człowiekowi kalendarz, ale może też uporządkować duszę.

Dlatego — fun fact o mnie: jestem również magistrem fizyki/astronomii! — umieściłem w „Kalendarzu” przypomnienia o różnych zdarzeniach na niebie i ziemi. Słowem, Kalendarz” przypomni o tym co ważne na niebie i ziemi — o  pełniach Księżyca i elongacjach Wenus, ale też o walentynkach i Dniu Matki.

Szczegóły i szczególiki

Jak pisałem, zależało nam na tym, żeby zrobić to od A do Z dobrze i ładnie. I tutaj chłopaki ze studia Zamieszanie naprawdę fajnie rozegrali temat. Po kolei.

Wykorzystana czcionka to Futura — chcieliśmy zrobić to w duchu modernistycznym, żeby oddać ten stoicki motyw świadomej sprawczości. Stąd też, wybór czczionki-ikony modernistycznego projektowania z 1927 roku. Ponadczasowa i funkcjonalna. Sznyt i rzemieślnicza perfekcja.

Oprawa — przemyślana i porządna oprawa otabind, która wytrzyma intensywne używanie przez cały rok.

Papier w środku — tenże papier Olin Rough High White. Przyjemny w dotyku, miły i przyjazny dla oka. I dobrze się po nim pisze — tutaj kluczowe było, że „Kalendarz” ma być do realnie pracy i korzystania przez cały rok. Jak pisałem, chodzi o to, żeby to była chwila ucieczki z wirtualności — stary styl i sznyt, ruch ręki po papierze, dający przestrzeń i oddech.

Reasumując!

Zapraszam i polecam! Tak to żeśmy przygotowali, żeby mogło być naprawdę fajnym prezentem gwiazdkowym — akurat ładne pod choinkę i mega przydatne na cały przyszły rok. Zapraszam —-> TUTAJ.

rysunek pióra, towarzyszący zapisowi na stoicki newsletter

Podobają Ci się moje teksty? Pozwól, że będę pisał do Ciebie częściej — zapraszam na maila!

Scroll to Top